Szkolnictwo w Lublińcu - 1945r.
Ludwik Klama już 21 stycznia 1945r. włączył się w pracę Komitetu Obywatelskiego i z jego ramienia zajmował się organizacją szkolnictwa w mieście i powiecie. Do 1 marca 1945r. pełnił funkcję kierownika Szkoły Podstawowej nr 1 w Lublińcu. Do maja 1945r. był tymczasowym inspektorem szkolnym (funkcję tą przekazał Franciszkowi Lutrowi). Do tego czasu udało mu się uruchomić 34 szkoły w powiecie lublinieckim, 9 w dobrodzieńskim oraz 30 przedszkoli. W marcu 1945r. założył spółdzielnię nauczycielską i starał się organizować dla powracających do miasta nauczycieli zakwaterowanie. 30 kwietnia zorganizował wstępny kurs pedagogiczny dla nauczycieli i nauczycieli pomocniczych. We wrześniu z jego inicjatywy powstała stołówka nauczycielska, z której korzystało 140 osób. W grudniu 1945r. rozpoczął starania mające na celu uruchomienie Szkoły Dokształcającej, co udało mu się zrobić 7 stycznia 1946r. W lutym 1946r. oddał do użytku salę gimnastyczną przy Szkole Podstawowej nr 1 (wcześniej nie nadawała się do użytku). Za tą działalność na rzecz społeczności lokalnej został w marcu 1946r. bez podania powodu zwolniony z pracy i zmuszony do wyjazdu z Lublińca.
Ludwik Klama
Przeniósł się do Głuchołaz, gdzie otrzymał zadanie zorganizowania Szkoły Dokształcającej Zawodowej, którą udało mu się otworzyć 29 września 1946r. Szkołą, która przekształciła się w Średnią Szkołę Zawodową, kierował do 15 grudnia 1952r. kiedy to po raz kolejny został zwolniony z pracy i aresztowany pod zarzutem m.innymi działalności w harcerstwie przedwojennym i wrogi stosunek do PRL-u. Następnie został skierowany do pracy w Drawsku Pomorskim. Tak to władza ludowa dziękowała swoim obywatelom za pracę.
Kurs czeladniczy - w Szkole Zawodowej w Głuchołazach w 1948r.
Ludwik Klama - siedzi czwarty od lewej
Kilka lat temu, gdy opracowywałem biogram druha Ludwika Klamy, otrzymałem także jego wspomnienia związane z organizacją oświaty w 1945r. na ziemi lublinieckiej. Wówczas wpisałem do biogramu harcerskiego tylko najważniejsze (tak mi się wydawało) wydarzenia i daty z tego okresu. Gdy kilka dni temu po raz kolejny przejrzałem te dokumenty pomyślałem, że warto je zamieścić w całości, są one bowiem dokładnym opisem wydarzeń, które miały miejsce w pierwszych miesiącach po wkroczeniu Armii Radzieckiej do Lublińca, a związanych z organizacją szkolnictwa na terenie naszego powiatu.
"W dniu 19 stycznia 1945r. około godziny 22-giej wjechały do Lublińca od strony Droniowiczek pierwsze radzieckie czołgi. Śródmieście zostało zajęte następnego rana. Niemcy byli już za Pawonkowem. W tym dniu utworzył się w mieście Polski Komitet Obywatelski składający się z członków Armii Krajowej. Pracę spełniały poszczególne referaty w ramach organizacji starostwa. Część miasta, w kierunku na Droniowiczki (od Częstochowy) była zaminowana. Dopiero ludność tej dzielnicy w dniu 21 stycznia mogła wychodzić do miasta. Miasto prawie, że nie doznało zniszczeń wojennych. W dniu 21 stycznia wyszedłem z terenu zaminowanego i zgłosiłem się w Komitecie Obywatelskim, który urzędował w gmachu pogimnazjalnym obok Sądu. Poprosiłem o przydzielenie mi prac przy tłumieniu dogasających pożarów i usuwaniu zapór przeciwczołgowych. Wtedy polecono mi (polecenie to wydał kierownik Wydziału Kultury ob. Liberski - księgarz, bym zabezpieczył budynki szkolne i zajął się organizacją szkolnictwa.
Natychmiast porozumiałem się z byłymi woźnymi Lesikiem i Katnym, oraz nauczycielem Teodorem Wichrem, Juliuszem Bromerem i Ryszardem Stenclem. Każdy z nich miał zabezpieczyć jeden budynek szkolny. Biuro Referatu Szkolnego mieściło się kilka dni przy Komitecie Obywatelskim. Przeniesiono je następnie do budynku Powiatowej Komendy PW przy ulicy Stalmacha, skąd jako Inspektorat Szkolny (od 1 lutego) przeniesiono do Szkoły Podstawowej nr 1. Budynki szkolne w Lublińcu, z wyjątkiem Szkoły Podstawowej nr 1 nie były zdewastowane. Szkołę tą zabezpieczył 21 stycznia 1945r. woźny ob. Kątny. Zamknął budynek i pilnował centralnego ogrzewania. Jednak 22 stycznia zajęli mieszkanie woźnego trzej radzieccy żołnierze i nie pozwolili wchodzić do szkoły. Wtedy na moje polecenie wszedł ob. Kątny po wybiciu szyby do kotłowni i spuścił wodę w centralnego ogrzewania - mróz dochodził do -10 stopni C. Żołnierze odeszli po kilku dniach, wtedy natychmiast zajęto budynek szkolny, w którym w czasie okupacji mieścił się Szpital Wojskowy, dlatego wszystkie urządzenia szkole były umieszczone w Gimnazjum. Po wejściu do budynku zastaliśmy wielki nieład. W korytarzach stały drewniane przybudówki, ubikacje były zdewastowane, względnie jak na parterze zupełnie zlikwidowane, a w niektórych salach lekcyjnych znajdowały się łóżka żelazne, które na polecenie Komitetu Obywatelskiego wydano organizującemu się ośrodkowi PCK. Czyszczeniem sal lekcyjnych zajęli się chorzy z zakładu psychiatrycznego, a remontem ubikacji i usunięciem przybudówek oraz drobnymi naprawami zajął się miejscowy budowniczy ob. Zowada. Ponieważ wodociągi nie były czynne czerpano wodę do czyszczenia szkoły ze studni odległej około 60 m. Celem uruchomienia centralnego ogrzewania sprowadzono ręczną pompę strażacką i przy jej pomocy 8 Niemców sprowadzonych z więzienia pod nadzorem kolegi Wichra pompowało wodę przez otwór na dachu (II piętrowy budynek) do basenów na strychu i stąd do kotłowni. Praca trwała dwa tygodnie. Rozpalono kotły, gdy woda sięgała parteru i wtedy rozpoczęto prawie normalną pracę szkolną. W dniach od 4 do 6 lutego odbyły się zapisy do Szkoły. Zgłosiło się 1321 uczniów, w tym 211 ze Szkoły nr 2. Nauka w szkole zaczęła się 10 lutego. Wezwana młodzież od lat 10 przenosiła z Gimnazjum meble. Praca trwała kilka dni równocześnie kol. Chłopczyk (nauczyciel) uczył śpiewu. Inni nauczyciele pracowali już od 12 lutego normalnie. Kierownikiem był do 1 marca kolega Wicher, który z powodu choroby serca zrezygnował z zajmowanego stanowiska (zmarł w kwietniu 1945r). Ponieważ nikt z nauczycieli nie chciał prowadzić szkoły kierowałem nią do chwili zgłoszenia się ob. Franciszka Janusia. Wszystka młodzież uczęszczała w tym czasie do Szkoły nr 1, gdyż z braku wody i energii elektrycznej nie można było uruchomić Szkoły nr 2. Skład grona nauczycielskiego od pierwszych dni pracy był następujący: Ludwik Klama, Teodor Wicher, Juliusz Bromer, Ryszard Stencel, Antoni Żywczok, Karol Chłopczyk, Gansińcowa, Małyszowa, oraz nauczyciele pomocniczy Motyka, Piotrowska, Przychodzka, Michniewska, Kaczmarczyk.
Szkoła Podstawowa nr 1, której p.o kierownikiem w okresie od lutego do marca 1945r,
był Ludwik Klama
W Referacie Oświaty zgłaszali się już od 22 stycznia 1945r. nauczyciele, którzy podczas okupacji przebywali w powiatach: lublinieckim i częstochowskim. Tych kierowałem do szkół w miejscowościach, które sami wybierali. Najczęściej tam, gdzie pracowali przed okupacją. Na terenie powiatu lublinieckiego jeszcze w miesiącu styczniu 1945 zorganizowano między innymi szkołę w: Koszęcinie (ob. Czarnecki), Kaletach (ob. Olszówka), w Strzebiniu (ob. Ostrowski), w Lisowie (ob Salamon), w Kokotku i jeszcze dwóch innych miejscowościach. W dniu 22 stycznia wyjechałem samochodem milicyjnym z komendantem posterunku do Dobrodzienia, do którego z powodu dużych ruchów wojskowych nie dojechaliśmy. Stwierdziliśmy, że wszystkie budynki szkolne wzdłuż drogi do Dobrodzienia były nienaruszone (Lisów, Pawonków, Gwoździany, Gosławice) z wyjątkiem jednej ze szkół w Gosławicach, która się dopalała. Pracę organizacyjną na tym terenie można było już rozpocząć. Pierwsza konferencja nauczycielska odbyła się 7 lutego 1945r. Obecnych było 34 nauczycieli. Według sprawozdań na tym zebraniu ustalono, że pracuje, względnie jest w stadium organizacji jest 20 szkół. 24 lutego wyjechałem pociągiem, szedłem pieszo, korzystałem z kolejki wąskotorowej i tramwaju, by dotrzeć przed południem 25 lutego do Kuratorium Okręgu Szkolnego Ślaskiego w Katowicach. Nie chciano wierzyć, że w powiecie lublinieckim i włączonym do niego dobrodzieńskim czynnych jest około 50% szkół. Wtedy uzyskałem mimo braku formalnych kwalifikacji mianowanie na podinspektora szkolnego. Wróciłem do Lublińca w podobny sposób 26 lutego.
W tym dniu odbyła się w auli Liceum akademia ku czci Armii Radzieckiej. Na program złożyło się między innymi: przemówienie inspektora szkolnego, przemówienie radzieckiego komendanta miasta, pieśni polskie "Cześć polskiej ziemi, część" (pieśń patriotyczna z okresu powstania listopadowego) i ludowe piosenki śląskie, pieśń radziecka "Sziroka strana moja rodnaja", polskie tańce ludowe, deklaracje i recytacje, odśpiewanie hymnu państwowego, odegranie przez zespół wojskowy hymnu radzieckiego. Akademia trwała 2 godziny. publiczności było około 400 osób - aula i korytarze były zapełnione. W akademii wzięli udział goście radzieccy, członkowie Komitety Miejskiego PPR (utworzonego przed kilkoma dniami) oraz członkowie Komitetu Obywatelskiego. Pieśni nauczył ob. Chłopczyk, deklamacji i recytacji nauczyły starsze nauczycielki, a tańców - młodsze siły pomocnicze.
Dalsza organizacja szkół, zwłaszcza w byłym powiecie dobrodzieńskim toczyła się sprawnie. Zawoziłem niektórych nauczycieli na bagażniku swego roweru i oddawałem ich pod opiekę sołtysów. Ciekawe były powitania w niektórych miejscowościach, a nadzwyczajny serdeczny stosunek ludności do nauczycieli. W dniu 7 marca 1945r. zgłosił się do pracy w Inspektoracie Szkolnym następny kolega ob. Edward Pałasz, od tej chwili praca była łatwiejsza."
Warto jeszcze dodać, za opracowaniem Bronisława Możdzenia, terminarz w jakim zaczęto uruchamiać szkoły w powiacie (pominałem szkoły opisane wcześniej przez Ludwika Klamę): 5 lutego w Sadowie, 11 lutego w Herbach, 12 lutego w Hadrze, Koszecinie, Olszynie, 13 lutego w Lubecku, 14 lutego w Ligocie Woźnickiej, Lisowicach, Lubszy i Psarach, 18 lutego w Jawornicy, 19 lutego w Boronowie, Kochanowicach i Piasku, 21 lutego w Glinicy, 22 lutego w Kochcicach oraz Liceum w Lublińcu, 26 lutego w Kamienicy.
Szkoła Podstawowa w Sadowie, jedna z pierwszych szkół
uruchomionych w lutym 1945r.
Szkoły, które zostały zniszczone w wyniku pożaru, w styczniu 1945r. to budynki w: Gosławicach, Ciasnej i Dobrodzieniu.
Pierwsze skromne pobory (wypłaty) nauczyciele otrzymali dopiero w czerwcu 1945r.
Od lutego 1944r. uczniowie mieli się uczyć w 7 klasowych szkołach podstawowych, 4 letnich gimnazjach ogólnokształcących i 2-letnich liceach o wydziałach: humanistycznym, matematyczno-fizycznym i przyrodniczym. Absolwentów VII klasy przyjmowano bez egzaminów do II klasy gimnazjum.
W ocalałych po wojnie szkołach nie było sprzętu, pomocy naukowych ani książek. W maju 1945r. wśród 53 działających na terenie powiatu szkołach tylko w Lublińcu (Szkoła Nr 1), Lubszy, Psarach, Sadowie i Łagiewnikach Wielkich stan pomocy naukowych oceniono na zadowalający, we wszystkich innych niedostateczny lub wręcz zły.
W roku szkolny 1944/45 uczyło w szkołach 140 nauczycieli z czego 49 bez kwalifikacji, zaś do września 1945r. 156 nauczycieli wśród których było 58 bez kwalifikacji.
W lutym 1945r. wznowił działalność Związek Nauczycielstwa Polskiego, a funkcję jego prezesa do 1947r. pełnił przedwojenny prezes - Piotr Gasztych.
Na podstawie:
Wspomnienia - Ludwik Klama
Bronisław Możdżeń - Nauczyciele ziemi lublinieckiej w służbie polskiej oświacie