Aresztowania AK - Lubliniec
19 stycznia 1945r. Konrad Szymik ps. "Skierski" wydał rozkaz działającym na tym terenie grupom AK i WSOP zaprzestania wszelkiej działalności uwalniając żołnierzy od złożonej przysięgi, była to konsekwencja rozkazu gen. Leopolda Okulickiego „Niedźwiadka” do żołnierzy Armii Krajowej z 19 stycznia 1945r.
Fragment ostatniego rozkazu dowódcy AK - gen. Leopolda Okulickiego
Mimo rozwiązania Armii Krajowej - żołnierze armii podziemnej otrzymali nakaz by dalszą działalność prowadzili w duchu odzyskania pełnej niepodległości Państwa. Dla wielu oznaczało to walkę z nowym wrogiem - władzą komunistyczną. Jak zeznał aresztowany w marcu 1945 r. przez NKWD por. Janusz Rajchman „Sulica” – ostatni kierownik Biura Informacji i Propagandy Okręgu Śląskiego AK – komendant Janke nie tylko nie zwolnił go z przysięgi, lecz wyznaczył mu, podobnie jak innym żołnierzom, kolejne zadanie: „to był cel organizacji AK, żeby we wszystkich urzędach miała swoich ludzi i członkowie AK mogli w ten sposób przedłużać zakonspirowaną pracę”, dlatego część lublinieckich akowców weszła 19 stycznia w skład tworzącego się w mieście Komitetu Narodowego, część przeniknęła do struktur Milicji Obywatelskiej, a nawet Urzędu Bezpieczeństwa.
Zygmunt Janke "Walter" - Komendant Okręgu Śląsk AK,
żołnierz wyklęty, więziony przez UB, skazany na dożywocie
Marzec i kwiecień, to miesiące w których rozpoczęła się wywózka Górnoślązaków na Wschód i Zachód. W jej cieniu dokonywał się kolejny dramat. Ujawnieni członkowie Armii Krajowej na terenie powiatu lublinieckiego zostali aresztowani, a następnie przewiezieni do obozów - tych samych, w których więziono Niemców i Górnoślązaków.
Orzeł Armii Krajowej
Jak pisał w raporcie szef Komendy Powiatowej "Lipy" Wojciech Kosmala wchodzącej w skład największej poakowskiej antykomunistycznej organizacji podziemnej Samodzielnej Grupy Konspiracyjnej Wojska Polskiego "Bory": "Z początkiem kwietnia 1945r. nastąpiło aresztowanie Polaków, członków AK. Po przebyciu od 6 do 10 miesięcy w obozach, powrócili oni prawie wszyscy". Jak wyglądały aresztowania i pobyt w obozach - wiemy dzięki relacji jednego z żołnierzy AK ps. "Wrona".
"Dnia 3 kwietnia 1945r. o godzinie 5-ej dobijało się do mego mieszkania 6-ciu żołnierzy N.K.W.D i 2 z U.B w cywilu. Po wejściu do mieszkania przeprowadzili rewizję, przy której skradli co lepszą garderobę, aparat do elektryzacji, zegarek kieszonkowy i budzik, płaszcz skórzany 3 pary trzewików męskich, dwie pary damskich i wiele różnych drobnych rzeczy. Następnie zabrali mnie i odprowadzili do kom. NKWD. Siedziałem w piwnicy 3 tygodnie, codziennie byłem przesłuchiwany, wymuszano bym zeznał jakie polskie organizacje działały na ternie miasta w czasie okupacji. Nie chcąc zdradzić organizacji zostałem przez majora NKWD bity po twarzy. Po trzech tygodniach pognano mnie/nas/ pieszo do obozu w Pyskowicach pow. Gliwice. Po przybyciu na miejsce zdjęto z nas ubrania cywilne i obleczono w mundury wojska niemieckiego. W czasie mojego 5 tygodniowego pobytu w obozie wysyłano często zdrowych więźniów do Rosji - razem około 2 tyś. (...) Mnie udało się udać chorego przez co uniknąłem wysyłki. Po odtransportowaniu ludzi do Rosji obóz zlikwidowano, a pozostałych przetransportowano pieszo do obozu koło Kluczborka. Raz jeden sowiecki ogłosił zbiórkę wszystkich Polaków, Czechów i Węgrów - zgłosili się wszyscy ponieważ krążyły wersje w obozie że mamy być zwolnieni na podstawie amnestii(...) W ten sposób znowu około 2 tyś ludzi zostało wysłanych pod Leningrad. W obozie wyżywienie było poniżej krytyki, ludzie żywili się trawą, surowymi kartoflami, w ogóle tym co można było spożyć (...)."
Na podstawie:
https://polishfreedom.pl/dokument/rozkaz-gen-leopolda-okulickiego-dowodcy-armii-krajowej-o-rozwiazaniu-ak
Adam Dziuba, Podziemie poakowskie w województwie śląsko-dąbrowskim w latach 1945–1947, Kraków 2005