Antonina Kawecka i Wojskowy Klub Piłkarski "Orzeł" w Lublińcu
Metalowe ogrodzenia na cmentarzu parafialnym
Ostatnio przeszukując archiwum - natknąłem się na pismo z 5 czerwca 1940r. z Kreisleitung Lublinitz, skierowane do Gminy Katolickiej w Lublińcu. Wiosna 1940r. to okres, gdy w Europie trwa niemiecka kampania francuska. Co zawiera pismo - otóż władze niemieckie informują, że do prowadzenia wojny potrzebują wszelkich zasobów żelaza - a... zauważają, że na lublinieckim cmentarzu znajduje się wiele grobów, które posiadają żelazne ogrodzenia - zupełnie niepotrzebne. W związku z tym donoszą iż ogrodzenia należy zlikwidować i zaoferować na sprzedaż do 1 sierpnia 1940r. Zaś jeżeli ktoś będzie niechętny - proszą o informację - kto od tego nakazu się wyłamuje. Jak widać na górnym zdjęciu (rodzinnym) nawet małe groby miały takie ogrodzenia. Z tyłu widać kolejne tym razem duże ogrodzenie tego rodzaju. Akcja musiała być skuteczna bowiem, dzisiaj na lublinieckim cmentarzu parafialnym zachowało się takich ogrodzeń bardzo niewiele - jeżeli nie nawet prawie wcale - na drugim zdjęciu grób, bezimienny, zdjęcie z lat 80 (być może właśnie jedyny, który posiada takie ogrodzenie pochodzące z czasów przed rozporządzeniem).
Rudzki Kokotek
Przeszukując zasoby internetu w poszukiwaniach kolejnych ciekawostek o naszej ziemi - znalazłem album ze starymi zdjęciami. Na jednym z nich znajdował się Tartak 'Sagewerk Kokottek" - gdy kliknąłem na opis - wyświetliła mi się informacja, że chodzi o nasz lubliniecki Kokotek. Coś mi nie pasowało, ale przecież innego Kokotka na świecie nie ma - pomyślałem i się oczywiście pomyliłem - bo chodziło o Kokotek w Rudzie Śląskiej (Rudzie), w której nie tylko znalazłem owy tartak (parowy - pracowało w nim około 120 osób), ale ulicę i staw i puszczę:) Dodam, że tartak należał w swoim czasie do Mikołaja hrabiego Ballestrema.
Ksiądz Konrad Wojciech
Ksiądz Feliks Sołtysiak
Rudolf con Carnall autor pierwszej mapy geologicznej ziemi lublinieckiej
Wapiennikami na terenie ziemi lublinieckiej zainteresował się Goethe w 1792r. zaś pół wieku później - dokładną mapę geologiczną tych ziem oraz publikację dotyczącą skał wapiennych na tym terenie opracował śląski geolog i inżynier - Rudolf von Carnall urodzony 9 lutego 1804r. w Kłodzku. Student Akademii Górniczej w Berlinie w latach 1823-1824. Od 1825r. pracował w Tarnowskich Górach w Urzędzie Górniczym. Tam powstała jego pierwsza książka o pożarach w górnośląskich pokładach węgla. W 1839r. został mianowany górmistrzem i wznowił działalność Górnośląskiej Szkoły Górniczej w Tarnowskich Górach - którą kierował do 1844r. Wykładał na niej górnictwo i mineralogię. Od 1844r. z Otto Krugiem von Nidda wydawał pierwsze górnośląskie czasopismo geologiczno−górnicze: „Bergmannisches Taschenbuch”. W tym samym roku 1844 – ukazała się opracowana przez niego geognostyczna mapa Górnego Śląska (zawierająca tereny powiatu lublinieckiego). Carnall - prawdopodobnie już od 1825r. badał tereny ziemi lublinieckiej, gdyż w 1830r. ukazała się mapa opracowana przez niego a zatytułowana „Karte und Profile von dem Kalkstein – Gebirge des Lublinitzer Kreises in Ober Schlesien” (poświęcona pokładom wapienia na terenie powiatu lublinieckiego). Zaś w 1846r. rok po tym jak został przeniesiony do Wyższej Szkoły Górniczej w Bonn - Carnall wydał opracowanie: "Der Kalkstein des Lublinitzer Kreises". W 1848r. Carnall założył Niemieckie Towarzystwo Geologiczne. W 1855r. powrócił na Śląsk jako starosta górniczy i dyrektor Wyższego Urzędu Górniczego we Wrocławiu. Rudolf von Carnall był bardzo aktywnym człowiekiem poza pracą w Wyższym Urzędzie Górniczym - przewodniczył Sekcji Mineralogii i Geologii Śląskiego Towarzystwa Kultury Ojczystej. Założył i przewodniczył Śląskiemu Towarzystwu Górnictwa i Hutnictwa. Zmarł 17 listopada 1874 roku we Wrocławiu. Na jego cześć w 1856r. Heinrich Rose nazwał odkryty przez siebie minerał - karnalitem. Z ziemią lubliniecką łączy Rudolfa von Carnalla także jego małżonka z którą ożenił się w 1831r. a była nią pochodząca z Dzielnej - Emilia von Büttner.
Śląska podróż J.W. Goethego
Anton Magnus Schoenawa
Sprawa częstochowskich medalików z 1906r.
We wrześniu 1906r. w Sądzie Grodzkim w Lublińcu odbyła się głośna sprawa - "medalików z Częstochowy". Otóż latem 1906r. jedna z pielgrzymek (konkretnie z Wieszowy) wracała z Częstochowy przez przejście graniczne w Herbach. Pruski strażnik - zerwał jednemu z pątników medalik przedstawiający Matkę Boską Częstochowską - zakupiony podczas pielgrzymki na Jasnej Górze z napisem "Boże Zbaw Polskę". Był to prawdopodobnie medalik wydany w roku poprzednim w 1905 i nawiązujący do Powstania Styczniowego. Pozostali uczestnicy pielgrzymki swoje medaliki schowali, zaś pomiędzy żandarmem a pątnikiem rozpoczęła się gwałtowna kłótnia, w efekcie której mieszkaniec Wieszowej - powiedział o jedno słowo za dużo - obrażając strażnika. Kilka dni później na łamach prasy śląskiej rozpętała się burza medialna. Prokurator opolski wytoczył pątnikowi proces o podburzanie do gwałtów, przez publiczne noszenie medalika, na którym była też ukazana broń. Sprawa zakończyła się w lublinieckim sądzie, który okazał się być tolerancyjnym i orzekł - iż "medaliki, tak samo jako i książki zakazane wolno mieć po jednym egzemplarzu, jako prywatną własność, do prywatnego użytku. To znaczy: nie wolno medalika zakazanego, jak i książek zakazanych pożyczać nikomu. Jeżeli żandarm zabierze, a nie może udowodnić, żeby wypożyczano lub pokazywano zakazane rzecz musi oddać ten przedmiot." Pątnik odpowiedział tylko za obrazę strażnika granicznego - kara zaś była niewysoka bo wynosiła 20 marek. Warto dodać, że w obronie pątnika stawał adwokat katowicki - Zygmunt Sejda, późniejszy poseł do Sejmu Pruskiego w latach 1907–1918.
Bitwa pod Woźnikami
Dwa obrazy batalistyczne z tego samego miejsca, jednak w dwóch różnych ujęciach. To praca Edwarda Mejsasza, częstochowskiego malarza i pedagoga specjalizującego się w malarstwie batalistycznym. Obrazy przedstawiają starcie, które miało miejsce pod Woźnikami 2 września 1939r. Widoczna na nich kapliczka znajduje się na Floriańskiej Górze. Obraz jest tylko wizją malarską artysty - bowiem sama bitwa jak podaje pan Piotr Kalinowski "odbyła się nie przy kapliczce tylko przy Brzymie (lesie od strony Sośnicy) i polegała na zablokowaniu drogi dla sprzętu pancernego (tam są bagna i nie da się przez pola przejechać ciężkim sprzętem)." Obraz pana Mesjasza znajduje się w Urzędzie Miasta w Woźnikach.
Pierwszy polski drukarz - Tomasz Nowacki
Lompa o powiecie lublinieckim - 1843r.
Lubliniecki Informator Łowiecki
W latach 1962-1969 wydawany był "Lubliniecki Informator Łowiecki", w sumie wydano tylko trzy numery (1962, 1965, 1969). Proces redakcyjny koordynował pan Edward Goszyk. Każdy numer wydawany był w nakładzie 400 egzemplarzy. Periodyk finansowany był przez Powiatową Radę Łowiecką w Lublińcu.
Biskup Wilhelm Pluta
Biskup Wilhelm Pluta - jak powiedział abp. Michalik - to jeden z najwybitniejszych polskich biskupów. Warto przypomnieć, że ksiądz Wilhelm Pluta od 1946r do 1951r. sprawował posługę w naszym powiecie. Najpierw jako administrator parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Koszęcinie, oraz spowiednik sióstr Matki Bożej Niepokalanej w Koszęcinie. Następnie od 1948 r. wizytator nauki religii dla szkół podstawowych i przedszkoli dekanatu lublinieckiego. 6 października 1948 r. został mianowany proboszczem parafii pw. św. Mikołaja w Lublińcu oraz dziekanem dekanatu lublinieckiego. Pożegnał Lubliniec we wrześniu 1951r.
Hinrich Wilhelm Kopf
Ten starszy pan na zdjęciu to Hinrich Wilhelm Kopf. Współzałożyciel i pierwszy premier Dolnej Saksonii. A co ma wspólnego z naszym powiatem. Otóż w latach 1943-1945 był zarządcą majątku w Sadowie i głównym powiernikiem "Haupttreuhandstelle Ost", organizacji której zadaniem było rabowanie i spieniężanie własności prywatnej Żydów i Polaków na Górnym Śląsku na rzecz III Rzeszy. Za swoje zasługi otrzymywał otrzymywał od państwa hojne prowizje. Sprzedawał między innymi macewy z cmentarzy w Królewskiej Hucie i Cieszowej, które następnie wykorzystywane były do budowy dróg. O tym wszystkim można przeczytać w książce napisanej przez niemiecką dziennikarkę - Teresę Nentwig. W 1948r. władze PRL wystąpiły o ekstradycję Kopfa, którego uważały za zbrodniarza wojennego. Władze NRF - nie wydały go.
Morderstwo inżyniera Deklera
inż. Kazimierz Dekler
Oddział Młodzieży Powstańczej
W grudniu 1933r. w Lublińcu powstał Oddział Młodzieży Powstańczej - przy Związku Powstańców Śląskich. Organizacja szybko się rozrastała. W marcu 1934r. liczyła w skali powiatu 4 oddziały składające się z 40 osób. A już w grudniu organizacja O.M.P - to 16 oddziałów i 620 członków. Odziały istniały między innymi w: Lublińcu (nr 79), Solarni, Steblowie, Dyrdach, Olszynie, Chwostku, Jędrysku, Boronowie, Koszęcinie, Lasowicach, Strzebieniu, Wierzbiu czy Psarach. Organizacja w dużej mierze wzorowała się na ZHP - tu także byli druhowie. Posiadała swoje umundurowanie. Przy O.M.P działało Przysposobienie Rolnicze.
Los z Loterii Państwowej
Johann Wilhelm von Blandowski
Odezwa von Woyrscha
11 sierpnia 1914r. w pierwszych tygodniach I wojny światowej - w Lublińcu, miało miejsce objęcie przez Remusa von Woyrscha dowództwa nad Śląskim Korpusem Landwehry (korpus obrony krajowej armii niemieckiej, jednak podlegający dowództwu austro-węgierskiemu). Stało się to kilka dni po tym jak wojska pruskie stacjonujące w Lublińcu - wyruszyły na front francuski. Wojska dowodzone przez von Woyrscha - jak zresztą wskazuje na to odezwa, skierowały się w przeciwną stronę na wschód - przeciwko Rosjanom.
feldmarszałek - Remus von Woyrsch (1917r)
W tym też czasie najprawdopodobniej wydał w Lublińcu, wydrukowaną przez Constantina Colano, odezwę do ludności polskiej zamieszkującej tereny na które wraz ze swoimi oddziałami wkraczał.
Contact High
W 2007r. Lubliniec stał się planem pełnometrażowej komedii produkcji polsko-niemiecko-austriackiej "Contact High". Zdjęcia odbywały się na i wokół lublinieckiego dworca PKP, a także na ulicy Powstańców Śląskich. Na potrzeby filmu - Lubliniec zmienił się na Drogomyśl. A przed dworcem powstała pizzeria i pomnik:) Szkoda tylko, że film nie okazał się sukcesem kasowym, chociaż są tacy którzy uważają, że to arcydzieło absurdu w stylu Monty Pythona tylko w wersji niemieckiej:)
Mistyfikacja - stacja PKP Lubliniec
W 2010r. do kin wszedł film - "Mistyfikacja" z Jerzym Stuhrem. W filmie bohaterowie sporo podróżują pociągami:) I ... na chwilę, malutką, ale jednak - można zauważyć w filmie: stację Lubliniec i przejście podziemne. Szkoda, że film raczej słaby:) A scenka krótka.
Film "Młody las" w ramach akcji "Kino na wsi"
Dawid Bowie zainspirowany piosenką Zespołu "Śląsk"
Lubliniec pędzlem Grzegorza Chudego
Grzegorz Chudy - urodził się w 1982 roku w Katowicach. Jest człowiekiem "renesansu". Nauczycielem języka polskiego, muzykiem w zespole muzyki celtyckiej Beltaine, konferansjerem, autorem projektu "Bajtle godajom" mającego za cel naukę najmłodszych mieszkańców Śląska - godki.
Wreszcie i przede wszystkim to malarz, akwarelista, który w swoich obrazach (głównie, chociaż nie tylko) portretuje Górny Śląsk. Łączy przy tym to co współczesne, z tym co stare i dodaje do tego jeszcze to co fantastyczne, baśniowe. Jego znakiem rozpoznawczym są: beboki (u pana Grzegorza - sympatyczne) i balonik.
W 2020r. udało się pana Grzegorza namówić, by w swoich malarskich podróżach zahaczył o Lubliniec. Tak powstały dwa obrazy: Heksa, która nocną porą przelatuje nad lublinieckim zamkiem
oraz Beboki, które wybrały się na grzybobranie w lublinieckie lasy, przy okazji zatrzymały się przy kościółku św. Anny.
Grube Ryby w Lublińcu
W październiku 1937r. do Lublińca przyjechali specjalnym teatralnym autobusem - aktorzy Teatru im. Stanisława Wyspiańskiego w Katowicach. O godzinie 20.00 - prawdopodobnie na scenie "Strzelnicy" - odegrali przedstawienie "Grube Ryby". Komedię - Michała Bałuckiego. Jedną z ról w tym spektaklu - Helenę Burczyńską zagrała stawiająca pierwsze kroki z zawodzie aktorki - Irena Kwiatkowska:)))
Modelarnia w Lublińcu
Mama "Śląskiego Kopciuszka" pochodziła z naszego powiatu
Joanna Gryzik von Schomberg-Godula
Rodzina Steinów
Makieta Śląskiego Zakładu dla Głuchoniemych w Lublińcu
Carola Klecha - mama Wojciecha Korfantego
Ta sympatyczna starsza pani na zdjęciu to Carola Klecha, ochrzczona w parafii św. Józefa w Sadowie. Pochodziła z Kaliny i była córką Josephy Cyroń z ojca Simona Cyronia - leśnika i była mamą Wojciecha Korfantego.
Władysław Turzański w Lublińcu
Anton Oskar Klaussmann i jego "Pik Ass"
Anton Oskar Klaussmann to XIX wieczny publicysta i dziennikarz. Autor świetnej książki o Górnym Śląsku - "Górny Śląsk przed laty". Okazuje się, że Klaussmann napisał historyczny romans kryminalny:) "Pik Ass", którego akcja rozgrywa się w okolicach Lublińca w 1844r., na granicy prusko-rosyjskiej nad rzeką Liswartą. Mini powieść opowiada o walce z tamtejszymi przemytnikami (wydaje mi się, że wioska w której rozgrywa się większość wydarzeń - Losachew (to Lisów). Niestety nie posiada ona polskiego tłumaczenia, a szkoda.